Wywiad z Hubertem "Spiętym" Dobaczewskim, wokalistą i gitarzystą grupy Lao Che, przeprowadzony po koncercie zespołu w Płocku, 20 marca 2005 r.

     

słuchaj cz.1

słuchaj cz.2

słuchaj cz.3

słuchaj cz.4

słuchaj cz.5

słuchaj cz.6

słuchaj cz.7

słuchaj cz.8

słuchaj cz.9

słuchaj cz.10

słuchaj cz.11

słuchaj cz.12

słuchaj cz.13

   

   

Album "Powstanie Warszawskie" początkowo miał ukazać się 1-go sierpnia 2004 roku, w 60 rocznicę wybuchu Powstania, dlaczego tak się nie stało?


Mieliśmy mieszane uczucia co do wydania tej płyty 1-go sierpnia. Nie chcieliśmy, aby wyglądało to na koniunkturę, na towar, tzn. jest 60-ta rocznica, dużo się dzieje, ciągle mówi się o tym wydarzeniu i nagle zespół Lao Che wepchnie coś dodatkowego. Tak, więc zrobiliśmy to z premedytacją. Chociaż z perspektywy upływu czasu ja uważam, że to był błąd, ponieważ podeszliśmy do tematu szczerze i z szacunkiem, bez handlowania, kupczenia tematem. Myślę, więc, że można było ten album wydać 1-go sierpnia.

 

Druga płyta Lao Che, jest równocześnie drugim koncept-albumem. Czy zawsze już będziecie nagrywać płyty konceptualne?

 

To jest właśnie taki pomysł na Lao Che. Kapela żeby miała swój charakter, jakiś etos, żeby wiedziała co ma robić, musi sobie założyć co gra. Niektóre kapele np. obierają określony styl muzyczny, w którym rzeźbią. My założyliśmy, że nasze płyty będą konceptualne, że będą to albumy opisowe. Zrobiliśmy "Gusła" o starych, średniowiecznych czasach, osadzonych także w Polsce, ale przecież o czym innym można śpiewać. Temat Polski najlepiej do nas trafia. Po nagraniu "Guseł" potrzebowaliśmy jakiego śmiałego pomysłu na nową płytę. I obsługujący radiostacje Denat, który interesuje się Powstaniem Warszawskim od lat, zaproponował ten temat. I na początku też zastanawialiśmy się: "jak to?, przecież to jest poważne, jak to zrobić, żeby tego nie schrzanić?", ale stwierdziliśmy, że jeśli nie zrobimy czegoś śmiało, to lepiej w ogóle to zostawmy, więc podjęliśmy się tego. Myślę, że wyszliśmy z tego obronną ręką.

 

To jest bardzo trudna płyta, dla wielu ludzi może być kontrowersyjna, zwłaszcza dla starszych osób, chociaż jest to płyta skierowana do młodego człowieka. Chodzi o to, żeby opowiedzieć o tych emocjach i wciągnąć w ten świat młodych ludzi. Pamiętamy tylko Powstanie Warszawskie z podstawówki, gdzie był apel, były wiersze. To wydaje się takie odległe. Nas ten temat bardzo zaintrygował, Denat przeczytał właściwie wszystkie książki o Powstaniu, ponieważ interesuje się tym od dobrej dekady. Zaraził nas tym wydarzeniem, wiele opowiadał.

 

Wspominałeś o dotychczasowym nieco zbyt skostniałym podejściu do tematu Powstania Warszawskiego, i właśnie, może to banalne, ale po wysłuchaniu waszej płyty po raz pierwszy poczuliśmy, że w Warszawie w 1944 r. walczyli nasi rówieśnicy...

 

To byli ludzie w naszym wieku, powiedzmy. Ja mam 31 lat, więc byli to ludzie raczej o 10 lat młodsi. Teraz się przyjęło w kulturze polskiej, że jest to taki temat naprawdę hołubiony, pełen patosu. To nie jest oczywiście złe, ale my chcieliśmy inaczej, chcieliśmy pokazać, że ci ludzie też potrafili zabluźnić "kurwa wasza faszystowska mać!", bo tak nienawidzili Niemców za to co im zrobili. Nagraliśmy album bez cukrowania, bez owijania w bawełnę, bez apelu.

 

Skoro planujecie wydawać kolejne koncept albumy, wobec tego jaki macie plan na następną płytę? Czy również dotyczyć będzie wydarzenia historycznego?

 

Historycznie to już nie. Tym razem planujemy zrobić płytę o teraźniejszości w Polsce. Jest taki pomysł, żeby zrobić muzykę i dokument filmowy, bo chcemy zrobić płytę DVD i audio. Będzie to o ambitnym, zaangażowanym, mającym coś do powiedzenia zespole. Właśnie to będzie tematem naszej przyszłej płyty. To jest pomysł na dzisiaj.

 

A czy przy okazji "Powstania Warszawskiego" nie było planów wydania tego na DVD? Czy nie mieliście propozycji np. z TVP, aby zilustrować waszą muzyką jakieś przedstawienie?

 

W "branży" mnóstwo jest wizjonerów. Mieliśmy wystąpić na Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu, na otwarciu Muzeum Powstania Warszawskiego 1-go sierpnia, ale to wszystko było bardziej wizjonerskie, mało konkretne. Zresztą nasza płyta nie jest przeznaczona dla szerokiego audytorium, jest to rzecz niszowa. No może przesadzam, ale wydaje mi się, że to nie jest album dla każdego. Nie jest tak, że zagramy tą muzykę 1-go sierpnia na koncercie, na którym będą starsi ludzie. Liczymy się z tym, że oni mogą to źle odebrać.

 

Opowiedz teraz o samej płycie "Powstanie Warszawskie"...

 

Płyta "Powstanie Warszawskie" to jest 10 kompozycji. Każda z nich jest związana z ważnym wydarzeniem z powstania. Jest "Godzina W", czyli ogłoszenie i moment wybuchu Powstania. "Barykada" opisuje walkę na barykadzie na ul. Wolskiej. Potem jest dramat starego miasta. Wydarzenia były naprawdę bohaterskie i to co my zrobiliśmy na tej płycie nie oddaje 1/1000 tego kliamtu.

 

A skąd czerpaliście wiedzę na ten temat?

 

Denat, który szumi na radiach i puszcza sample, interesował się tym tematem od wielu lat. Natchnął nas i dał nam wiedzę na ten temat. I to wiedzę oczyszczoną, gdyż inaczej musielibyśmy czytać mnóstwo książek, które np. dla mnie mogłyby być mniej strawne. Natomiast on to wszystko okroił i opowiedział to od strony fabularnej, takiego filmu, w końcu jest to poniekąd słuchowisko o Powstaniu Warszawskim.

 

A czy oprócz tych dziesięciu utworów mieliście jeszcze jakieś w zanadrzu, z których zrezygnowaliście?

 

Nie, w zasadzie zakładaliśmy, żeby płyta była krótka, czterdziestominutowa. Ustaliliśmy, że będzie to 10 kompozycji, akurat tak się złożyło, że zawarliśmy najważniejsze wydarzenia. Powstanie było krótkim zrywem. Zrobiliśmy wcześniej płytę, która ma prawie 70 minut i ona mnie nudzi trochę. Natomiast "Powstanie...", które grane jest dynamicznie, brudno i punkowo, po prostu nie może być za długie.

 

Pamiętam wasz koncert przed dwoma laty w Łodzi, w Forum Fabricum. Byłem w klubie jeszcze przed otwarciem, kiedy to graliście dynamiczne, punkowe kawałki, których potem zabrakło na koncercie. Czy to znaczy, że już wtedy powstawały pierwsze utwory na "Powstanie Warszawskie"?

 

Pamiętam, że graliśmy już wtedy kompozycje z "Powstania...", np. "Stare Miasto", żeby sobie poćwiczyć. Kompozycje były już stworzone wcześniej, ale wyszliśmy od scenariusza, że są to wydarzenia np. jeśli opisujemy dramat starego miasta, że jest ono otoczone pierścieniem, a tam jest 100 tysięcy ludzi w piwnicach na jednym kilometrze kwadratowym. Niemcy napieprzają czym się da w te piwnice, w których w zasadzie są tylko cywile. Ze starego miasta kanałami wyjść mogą tylko, tak jak jest w tekście "żołnierze", "cywilom i rannym się nie uda" I tak było autentycznie. Kompozycja musiała opisać to, więc nuty są smutne, nostalgiczne.

 

Wasza muzyka uległa totalnemu przeobrażeniu. Mroczne, dark-ambientowe klimaty zastąpił punk rock, reggae. Czy zrobiliście tak z premedytacją, czy stało się tak przypadkowo?

 

Powstanie Warszawskie - to zryw, to bunt. To się samo nasunęło, że trzeba zagrać ostro, buntowniczo. Myślę, że punk rock oddaje ten jazgot i tą gehennę.

 

Czy kiedy tworzyliście tą płytę mieliście jakieś konkretne inspiracje?

 

My mamy już to za sobą, także w sposób prostolinijny korzystamy z doświadczeń jakichś innych zespołów. Mamy też swoje lata, trochę już gramy, więc naprawdę chcieliśmy zrobić coś swojego. Natomiast, jeśli chodzi o teksty to założyłem sobie, że będzie to kolaż moich własnych przemyśleń, literatury powstańczej, czyli Baczyński i inni poeci Powstania oraz punkowych tekstów z lat 80-tych, czyli jest KSU, Izrael, Siekiera, Brygada Krysys - to było zrobione z premedytacją.

 

Kończąc temat Powstania Warszawskiego, chcielibyśmy się ciebie spytać o ocenę tego wydarzenia. Historycy spierają się czy było potrzebne czy odwrotnie, a jak ty uważasz?

 

Ja tego nie oceniam, ja tylko chciałem wczuć się w ten klimat. Podjęto jakąś decyzję czy błędną czy słuszną. Postawiono na coś i trzeba się było w ówczesnej sytuacji odnaleźć. Nasza płyta jest o pewnym zagubieniu i o kontrowersjach związanych z Powstaniem, tj., że zdecydowali się, ludność cywilna ucierpiała na tym, sami poginęli. To jest wydarzenie bez precedensu w historii Polski.

 

Jakie są plany na przyszłość Lao Che? Pewnie dużo koncertów?

 

Nie wiem. Z pierwszą płytą zagraliśmy raptem dwanaście koncertów. Teraz się pojawiają pewne propozycje, ale nie wiem jak to będzie. Bardzo chcemy grać, to widać zresztą, że tryska z nas energia.

 

Na koniec chcieliśmy spytać co z grupą Koli? Ponoć nagraliście materiał na nową płytę czy coś z tego będzie?

 

Nie, już raczej nie. Wiesz puszczanie z minidisca podkładów i śpiewanie do tego było kiedyś fajne. Bawiliśmy się z tym 2-3 lata. Później jednak stwierdziliśmy, że jednak gramy na żywo. To jest większe pole do eksplorowania, można mieszać style. A w Koli siedzieliśmy w hip-hopie, chociaż druga płyta, do której zrobiliśmy muzykę nie była hip-hopowa. Poczuliśmy jednak, że to nie jest to. Chcieliśmy rozszerzyć skład, włączyliśmy w to przyjaciół i tak powstało Lao Che.

 

Dzięki za wywiad!

 

Dzięki, pozdrawiam Łódź!

 

rozmawiali: Adam Bogusiak i Ola Zasina

       

      

wróć <<<